Magic symphony
CONVERSATION
Kabaretki - najmodniejsze stylizacje!
Kabaretki. To obecnie jeden z największych modowych hitów. Szczerze to na samym początku przechodziłam dosyć obojętnie wobec tego trendu, natomiast teraz wprost nie mogę napatrzeć się na stylizacje z tym charakterystycznym elementem garderoby. Najbardziej podobają mi się czarne z małymi lub średniej wielkości oczkami, no i białe też wyglądają całkiem ładnie. Natomiast myślę, że mniej klasyczne kolory, takie jak fiolet czy róż zdecydowanie odpadają.
Jeśli chodzi o połączenie w stylizacji, to strasznie podoba mi się zestawienie kabaretek z dziurawymi spodniami i jak tylko zrobi się nieco cieplej, to na pewno wykorzystam taką opcję w swojej niejednej stylizacji.
Dzisiaj chciałam pokazać Wam garść inspiracji które kręcą się właśnie wokół niczego innego jak samych kabaretek, także zapraszam do oglądania.
A Wy co sądzicie o kabaretkach? Znajdzie się dla nich miejsce w Waszej szafie?
CONVERSATION
Denim clothes & pink hair
CONVERSATION
DIY balsam z masłem kakaowym
Odkąd tylko zaczęłam używać masła shea, bardzo się z nim polubiłam. A ponieważ gdzieś w internecie wyczytałam, że masło kakaowe ma podobne właściwości, to postanowiłam je także wypróbować. Jednak okazało się, że ma zbyt stałą konsystencję, żeby rozprowadzić je na ciele, szczególnie kiedy próbowałam robić to ja - dziewczyna o praktycznie zawsze zimnych dłoniach.
Tak więc przeleżało to masełko u mnie jakieś dwa miesiące i w końcu uznałam, że nie no, kurczę, trzeba coś z nim zrobić, bo w końcu zjełczeje i będę musiała je wyrzucić.
Tak więc przeleżało to masełko u mnie jakieś dwa miesiące i w końcu uznałam, że nie no, kurczę, trzeba coś z nim zrobić, bo w końcu zjełczeje i będę musiała je wyrzucić.
Wymyśliłam więc, że stopię je razem z jakimiś innymi balsamami do ciała i dzięki temu uzyskam konsystencję, która będzie już bardziej nadawała się do aplikacji. Robiłam już coś podobnego ze szminkami (link do posta) i wyszło naprawdę fajnie, więc od razu zabrałam się do akcji!
Wzięłam więc puste opakowanie po balsamie shea, wycisnęłam tam jakieś mieszanki różnych kremów, nie tylko tych widocznych na zdjęciu. Przy wyciskaniu posłużyłam się 'różowymi ustami', dzięki czemu łatwiej było mi powyciskać resztki produktów.
Na koniec podgrzałam bryłkę masła kakaowego nad podgrzewaczem i wszystko wlałam do mieszanki kremów i znów dokładnie mieszałam.
Po całkowitym wystygnięciu okazało się, że dałam trochę za dużo masła kakaowego, przez co mój balsam wciąż jest trochę za twardy, natomiast na szczęście i tak da się z niego korzystać. Ogólnie użyłam proporcji pół na pół (pół mieszanki kremów na pół stopionego masła kakaowego), także następnym razem muszę je trochę zmienić i będzie dobrze.
Jeśli chodzi o konsystencję mojego nowego balsamu, to zawiera w sobie małe grudki masła kakaowego (możliwe, że można by się ich pozbyć poprzez dodanie kilku kropel emulgatora, ale akurat nie miałam go przy sobie), natomiast szybko się stapiają, bo są po prostu małe :)
Zapach balsamu bardzo mi się podoba, czuć go mocno kakaem, ale też przebijają się zapachy kremów, dając naprawdę fajną mieszankę.
No okej, oceniłam już chyba wszystko, no a działanie? Powiem Wam, że sprawuje się naprawdę fajnie, chociaż komuś może nie podobać się ta lekko tłusta konsystencja, ja jednak taką lubię w balsamach do ciała. Poza tym dzięki takiemu stopieniu uzyskałam możliwość zużycia zarówno masła kakaowego, jak i resztek jakichś kremów, które zalegały na półkach. I naprawdę to daje mnóstwo satysfakcji, to całe denkowanie i świadomość, że nic się nie marnuje :D
Też tak macie?
Też tak macie?
CONVERSATION
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)
Czytam
Blog Archive
-
►
2016
(38)
- ► października (4)
-
►
2015
(48)
- ► października (5)
statistics
@katia_there
16 komentarze:
Prześlij komentarz