Rozświetlacze z Chin?! - moja opinia
Hej! Ostatnio szperając po chińskich stronkach, postanowiłam zamówić na nich coś związanego z tematyką makijażową. To dość kontrowersyjny temat, bo tak naprawdę nie wiadomo co takiego siedzi w składzie takich chińskich kosmetyków. Znalazłam między innymi paletkę rozświetlaczy, która łudząco przypomina kultową paletkę Sugar Glow Kit od Anastastasii Beverly Hills. Postanowiłam zaryzykować i zamówić 'podróbkę', która w przeliczeniu na złotówki kosztowała ok 40zł, więc to i tak taniej niż oryginał, który można dostać za 269 zł.
No i powiem Wam, że się nie zawiodłam. Paletka naprawdę jest świetna. Rozświetlacze równomiernie się rozprowadzają i dają efekt gładkiej tafli. Używałam ich już kilka razy, nie wystąpiła u mnie żadna reakcja alergiczna ani nic mnie nie zapchało (co niestety dzieje mi się od rozświetlaczy z Lovely).
Pierwszy rozświetlacz (patrząc od góry i od lewej) ma ładne złoto-zółte tony. 'Sassy grape' chciałam wykorzystywać jako substytut różu, czego niestety nie mogę zrobić, bo o dziwo jest chłodny i lekko fioletowy, a brak w nim różowych tonów.
Oba dolne odcienie są do siebie bardzo podobne i mają taki złoto-miedziany odcień. Na początku myślałam, że będą za ciemne, ale jednak okazuje się, że dobrze się sprawdzają.
Ogólnie mój zakup uważam za udany. Na razie może nie jestem przekonana do chińskich podkładów, ale produktów takich jak szminki, cienie do powiek czy rozświetlacze nie boję się zamawiać.
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Kupujecie czasem chińskie kosmetyki?
26 komentarze:
Prześlij komentarz