Cześć :) Zastanawialiście się kiedyś jak to jest z marzeniami? Czy są potrzebne w naszym życiu, czy tylko nam je utrudniają? Czy warto je mieć? 

Z marzeniami tak naprawdę stykamy się już od dziecka. Kto z nas, będąc kilkuletnim brzdącem w sklepie nie powiedział nigdy mamo, kupisz mi to? A mama na to: nie, bo to za drogie lub innym razem, co tak naprawdę oznaczało nie w nieco łagodniejszej i zakamuflowanej wersji. I w rezultacie dana rzecz stała się obiektem naszych westchnień, ilekroć tylko widzieliśmy ją ponownie w sklepie czy też po prostu przypomnieliśmy sobie o jej istnieniu. Często wyobrażaliśmy sobie, co byśmy z nią zrobili jak już będziemy ją mieć i byliśmy pewni, że wtedy będziemy najszczęśliwsi na świecie i nic więcej do życia nie będzie nam potrzeba. Ale czy faktycznie tak się działo?

Niektóre marzenia, takie, które trwają zaledwie kilka dni można nazwać zachciankami, chwilowym pragnieniem posiadania danej rzeczy. Po upływie tego czasu myślimy, że jednak nie było nam to potrzebne i tak naprawdę czujemy zadowolenie, że tego nie kupiliśmy, ponieważ zaoszczędziliśmy pieniądze na coś, co na daną chwilę wydaje się nam istotniejsze.

Istnieje jeszcze druga grupa marzeń - te trwalsze. Często marzymy o pewnej rzeczy przez naprawdę długi czas i jeżeli w końcu uda nam się ją kupić, czujemy zadowolenie i satysfakcję przez kilka kolejnych dni/tygodni/lat. Lecz wtedy na horyzoncie pojawia się kolejne marzenie, które poniekąd wypiera szczęście ze spełnienia poprzedniego. I znów zaczyna się wzdychanie i odkładanie oszczędności, by móc pozwolić sobie na coś nowego. Więc czy warto marzyć, skoro jest to gra bez końca?

Tak, warto, ponieważ daje nam to nadzieję na spełnienie. Motywuje do realizacji wyznaczonych celów. Sprawia, że świat ma więcej barw i mamy dużo chęci do działania!