Hej, misiaki :* Jak tam u Was po świętach? Przyznam szczerze, że mój brzuch jest napełniony do granic możliwości i nawet za bardzo nie chce mi się ruszać, a co tu dopiero mówić o moim postanowieniu, że po świętach będę ćwiczyć. Mimo wszystko spędziłam je tak jak chciałam i nawet nie żałuję, że się skończyły. W końcu gdyby święta trwały przez cały rok to po prostu nie byłyby już wyjątkowe. 

I - co jest głównym tematem większości wpisów na blogach - śnieg! Tak, tak, u mnie też spadł i to już wczoraj, co naprawdę dało mi kopa i mnóstwo energii do działania, jakiej nie czułam już od dłuższego czasu. Na dworze jest teraz tak bajkowo, że nie mogę wzroku oderwać. Nie przypuszczałam, że mogę się tak ucieszyć ze zwykłego śniegu jak małe dziecko, ale skoro napełnia mnie to pozytywną energią, to po prostu nie mam nic przeciwko. Mimo to staram się ograniczać przebywanie na dworze, ponieważ jestem jeszcze lekko przeziębiona (i tak, jestem jedną z tych szczęściarzy, co to byli chorzy na święta...), a na dodatek prawdziwy ze mnie zmarzluch. Dziś spałam w polarowej bluzie, grubych frotowych skarpetach, pod zimową kołdrą oraz dwoma kocami, a i tak zmarzłam. Chyba już taka moja natura i nic na to nie poradzę, ale jakoś da się z tym żyć!

Mam naprawdę dużo weny także do pisania na blogu, więc pomyślałam, że posty będą pojawiać się częściej. Cieszycie się chociaż troszkę? :p

Zostało nam jeszcze naprawdę dużo czasu, żeby wypocząć, co mnie cieszy jeszcze bardziej, ponieważ wreszcie będę mogła zrobić te wszystkie rzeczy, na które podczas trwania zwykłego tygodnia po prostu nie mam czasu. I jak tu nie mieć dobrego humoru?

|             skarpetki - prezent                    ||                    spodnie - TU               |