Patrzysz na stertę piętrzących się na biurku książek, zeszytów i notatek. Zdajesz sobie sprawę z tego, jak wiele jeszcze masz do zrobienia. Jak wiele sprawdzianów, jak wiele do powtórzenia przez egzaminem gimnazjalnym czy maturą. I od tego całego patrzenia i od świadomości tego, jak wiele jeszcze zostało... zupełnie Ci się odechciewa. Robisz wszystko tylko nie to. Szerokim łukiem omijasz swój pokój i wszystko, co tylko związane ze szkołą. Kręcisz się tylko po domu bez celu i próbujesz o tym zapomnieć. 
Ale czy to jest dobre rozwiązanie? To  w c a l e  nie jest rozwiązaniem. To tylko taka mała ucieczka przed tym, co i tak bądź co bądź nas czeka.
Spójrz nieco łaskawszym okiem na ten stosik. Weź pierwszy z brzegu zeszyt, otwórz go i czytaj. Nie za dużo. Tak troszkę na początek.

Udało Ci się. Zacząłeś. I wiesz co? Tak naprawdę dokonałeś już naprawdę dużo, bo najtrudniej jest właśnie  z a c z ą ć. Kiedy już rozpoczniemy pracę i skupimy się na niej, czas  mija coraz szybciej i ani się obejrzysz, a za sobą będziesz miał już całkiem sporą część materiału. A jak wiadomo - najbardziej motywują efekty, znikające z biurka książki i notatki w miarę ich przerobienia.
Pod koniec dnia możesz być więc z siebie dumny. 

Nie polecam uczenia się wszystkiego na dzień przed egzaminem - to nie przejdzie. Wtedy nasza wiedza będzie tylko chaotyczna i  nieuporządkowana, a na sprawdzianie wszystko nam się pomiesza. Pamiętaj, zawsze stawiaj sobie realne cele  dochodź do nich małymi kroczkami. Ostatni dzień poświęć tylko na ogólne powtórki i przede wszystkim pójść wcześnie spać, aby rano wstać wypoczętym. Tak więc powodzenia!