Hula hoop freak!


       Dzisiaj, tak dla odmiany, postanowiłam pokazać Wam siebie w wersji sportowej, w której do tej pory  raczej nieczęsto mogliście mnie zobaczyć. Oprócz zdjęć, chciałam opowiedzieć Wam parę słów na temat hula hopów z masażerami, ponieważ wiem, że jak ja zastanawiałam się nad kupnem takiego kółka, to szukałam sporo informacji na różnych stronach w internecie, natomiast ja chciałabym, żebyście mieli to wszystko w jednym miejscu, także przedstawię Wam jak to było w moim przypadku.




     Zanim kupiłam, to wyczytałam, że takie hula hopy z magnetycznymi kulkami potrafią narobić sporo szkód, bo samo kręcenie miało boleć, a na ciele pojawiać się siniaki. Obejrzałam także kilka zdjęć dziewczyn, które po kręceniu miały okropnie posiniaczone boki i z tego właśnie powodu zaprzestały kręcenia. 

     To jednak aż tak mnie nie zraziło i mimo wszystko postanowiłam wypróbować to na własnej skórze (dosłownie), więc zamówiłam moje własne hula hop na allegro. Po kilku dniach, ucieszona jak nie wiem odebrałam paczkę i od razu zabrałam się za składanie kółka, ponieważ wszystkie te elementy jak wiadomo były w częściach, nawet krążki magnetyczne musiałam każde z osobna wkładać w plastikowe kuleczki i zapinać. Kiedy już całe kółko było gotowe, postanowiłam zacząć kręcić.




     Wiele dziewczyn pisało, że same kręcą kółkiem przez kilka warstw ciuchów, tak żeby jak najmniej narazić brzuch na obrażenia. Ponieważ było lato, to ja postanowiłam tę radę generalnie olać i miałam  wtedy na sobie jedynie cienki t-shirt. Pierwsze wrażenie było dosyć dziwne, mnie te kuleczki strasznie łaskotały w brzuch i chciało mi się śmiać, natomiast po chwili się przyzwyczaiłam i już mogłam normalnie kręcić. Boleć, faktycznie troszkę bolało, ale spokojnie było to do wytrzymania. 




      Ogólnie w dzieciństwie (chyba jak każdy)  miałam styczność z hula hopem, ale takim zwykłym, leciutkim i cieniutkim. Dzięki temu umiałam kręcić, tyle że tylko w jedną stronę! 

    Tak więc na początku (w sensie pierwszego dnia) moim nowym hula hopem z masażerem kręciłam także tylko w jedną stronę. No ale małymi kroczkami jakoś się przestawiałam, żeby wszystkie te ruchy, które wykonuję przy kręceniu wykonywać całkiem na odwrót i nauczyć się również kręcić w drugą stronę. Na początku było to dla mnie dziwne uczucie, ale ile było przy tym radości, kiedy zanim hula hop upadło na ziemię wyszły mi trzy pełne obroty, potem cztery, pięć i tak dalej... Z tą nauką wiązało się też mnóstwo hałasu, bo jak takie duże kółko huknie o płytki albo panele, to jednak trochę słychać. No ale rodzice jakoś to przetrwali haha. 




     Jeśli chodzi o kwestię siniaków, których się troszkę obawiałam, to tak, pojawiły mi się na obu bokach, ale takie malutkie i ledwo widoczne. I zdałam sobie sprawę z tego, że je mam tylko dlatego, że podczas drugiego dnia kręcenia kółko właśnie naciskało na te miejsca. Niedługo później siniaki jak to siniaki, zniknęły i nigdy więcej już się nie pojawiły.




     Kolejny minus jest taki, że podczas kręcenia hula hop nagle mi się rozłącza (możliwe że to tylko mój feralny egzemplarz) i jeśli kręcę szybko to ze sporą prędkością po prostu wylatuje i uderza w ścianę czy jakiś mebel, dlatego moje ściany w pokoju są troszkę porysane. Postanowiłam więc skleić te łączenia za pomocą przezroczystej taśmy (no bo czego taśma nie załatwi?) i jest okej.

   Jeśli chodzi o samo kręcenie, to hula hop generuje trochę hałasu, ponieważ wszystkie te magnetyczne kulki obijają się o plastikowe ścianki, ale mnie osobiście to jakoś bardzo nie przeszkadza.




    Mimo, że mam to moje kółko już dobre kilka miesięcy, to wcale mi się nie znudziło i uwielbiam nim kręcić! Zdarza się, że kręcę i jednocześnie oglądam telewizję (tylko wtedy muszę podgłosić telewizor) albo po prostu kręcę i jednocześnie trzymam książkę czy notatki i się uczę. Ale najczęściej podczas kręcenia mam założone słuchawki, podpięty telefon i słucham muzyki jednocześnie tańcząc, także musi to wyglądać z boku mega śmiesznie, ale najważniejsze jest to, że ja się wtedy świetnie bawię! Często też kręcąc oglądam na słuchawkach serial, youtuba albo po prostu przeglądam różne strony na telefonie. Niedawno zauważyłam też, że na yt są filmiki, na których trenerki pokazują różne fajne ćwiczenia z kółkiem i zamierzam je jak najszybciej wypróbować, bo może dzięki temu włączę jakieś nowe ruchy do mojego tańca haha. 




     Podsumowując, no bo troszkę jednak się rozpisałam, nie żałuję że zdecydowałam się na kupno hula hopa i polecam je wszystkim, którzy chociaż trochę lubią sport i chcą wzmocnić swoje mięśnie brzucha w bardzo przyjemny sposób. Pamiętajcie tylko o tym, żeby kręcić po tyle samo w jedną i w drugą stronę!





|    DRES - TUTAJ   |
(dziękuję za kliknięcie)






POST NIE JEST SPONSOROWANY :)

A Wy lubicie ćwiczyć? Macie jakieś ulubione przyrządy do ćwiczeń?

CONVERSATION

28 komentarze:

  1. Woow genialny produkt ;)

    rilseee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam hula hop! Mogę kręcić godzinami i sprawia mi to wielką przyjemność. Nad takim z wypustkami zastanawiam się od bardzo dawna :) Super, że siniaki pojawiły się tylko raz i nie było ich wiele. Widziałam kiedyś zdjęcie dziewczyny, która po używaniu takiego kółka miała siny cały pas :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nigdy nie umiałam kręcić takim zwykłym nawet, robiłam dwa obroty i koniec :/ dla mnie to magia
    mój blog (klik)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam bardzo podobne hula-hop :D Kręcę nim słuchając muzyki :D
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam taki hula hoop w domu! Zachęciłaś mnie bym znów zaczeła go używać ♥

    londonkidx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja zazwyczaj ćwiczę z ciężarkami lub biegam. Pierwszy raz widzę taki hula hop! Jak byłam mała to uwielbiałam kręcić hula hopem, ale już dość dawno tego nie robiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś próbowałam tego cuda ale okropnie mnie to bolało, i szybko się poddałam :D Pozdrawiam i zapraszam do siebie ♥ Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś o nim czytałam, choć też właśnie naczytałam się że pozostawia potem siniaki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę przyznać, że to koło wygląda MEGA efektownie, szkoda, że ma kilka mankamentów - rozczepianie się podczas kręcenia musiało być irytujące, więc nie dziwię się, że taśma poszła w ruch. Jak byłam w przedszkolu, to kręciłam na szalona, a teraz... Nie umiem! :O Zakręcę 3 razy i koło spada :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Model tego koła jest bardzo fajny i mi sie bardzo podoba a ćwiczenia na nim sa na pewno bardzo przyjemne :)

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/02/moro-and-black.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam takie hula-hoop i chyba zacznę go używać. Cudowne zdjęcia!
    dusiiiak.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Moja kuzynka je ma i w szkole jest - co prawda bardzo boli ale idzie się przyzwyczaić:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej!
    Dopiero zaczęłam moją przygodę ze zdrowym odżywianiem i ruchem (bo ćwiczenie czy sport to za dużo jeszcze powiedziane). Nawet nie pomyślałam, żeby kupić nawet najzwyklejsze hula hop! A w dzieciństwie je uwielbiałam! Gdybym tylko nie mieszkała w maleńkiej kawalerce to kupiłabym bez namysłu.
    Bardzo fajny post, przydatny dla tych co zastanawiają się czy kupić takie hula hop.
    Pozdrawiam! Ja, Pingwinek

    OdpowiedzUsuń
  14. Twoja figura byłaby idealną reklamą dla takiego hula hop! :) talia mistrzostwo ;)
    ja kiedyś troszkę kręciłam, aktualnie wolę zwyczajnie zmęczyć się na macie lub iść pobiegać :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Pierwszy raz słyszę o takim hula hop ! Ja kiedyś kręciłam na normalnym, ale mi się znudziło :( Masz bardzo fajną i ciekawą pasję ! Sama bym tak chciała ;)

    ns-w-zwierciadle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Chyba kupię sobie takie hula hop :)

    http://kinasses.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Słyszałam o tym hula hop , z tego co wiem zdania są podzielone na jego temat niby pomaga w ćwiczeniach ale zostawia po sobie siniaki .
    Kiedyś miałam zwykłe hula hop ale niestety nie umiałam kręcić nim i zrezygnowałam ;)
    https://xthy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. kolezanka mi wiecznie go poleca, ale nie mam na tyle miejsca w domu :C
    dorey-doorey.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. A ja wlasnie tez duzo czytalam o tych siniakach i bardzo mnie zniechecaja. Generalnie nie cierpie sportu. To nie dla mnie, ale w dziecinstwie uwielbialam krecici hula hopem wiec wciaz sie wacham czy tak na wiosne nie sprobowac. Nie pocieszylas mnie z informacja o porysowanych scianach, musialabym wychodzic na dwór ...eh... no nic. Jeszcze pomysle i moze w koncu sie na to skusze.

    Zycze milego dnia i zapraszam do mnie : http://nekointravel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. kiedys kręciłam takie zwykłe hula hop i bardzo to lubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja w dzieciństwie nie rozstawałam się z hula-hop! :D
    Zaś aktualnie używam właśnie tego z wypustkami i uważam je za najlepszą wersję hula-hop! Może wygląda przerażająco, ale jest przecież zupełnie nieszkodliwe :)
    Pozdrawiam, MÓJ BLOG!

    OdpowiedzUsuń
  22. Uwielbiam hula hop ale takiego jeszcze nigdy nie widziałam :)

    OdpowiedzUsuń

statistics

Back
to top